
Skład: mój ukochany kociak z Wycinanki, papier z ILS plus jakiś mi nieznany, ćwiek ze scrap.com.pl i wstążeczka z pudełka ;)
Pierwszy kociak już był, to teraz pora na drugiego, który przyleciał do mnie w ramach wymiany. Wiewióro, bardzo Ci dziękuję :* Mój cosiek dla Wiewiórki pojawi się w następnym wpisie. A to ten cudny wisikotek:

I ostatni koci stwór, mój kot tak świetnie ukrywał swe klejnoty, że wszyscy brali go za dziewczynę. Jednak pewnego dnia Selma postawił wyjawić mi swą skrywaną od miesięcy tajemnicę. Jedno spojrzenie między łapy wszystko wyjaśniło. Kiedy me dziecię osiągnęło magiczny wiek- pół roku, postanowiłam je lekko zniewieścić. Dzisiaj pan doktor dokonał magicznego cięcia, przy którym dumnie asystowałam. Biedne kocię jeszcze trzeźwieje, a że nad sobą nie do końca panuje, to niczym niemowlę siedzi, a właściwie to leży w pampersie.
