Kiedy byłam małym dzieckiem, wyjście na podwórko było zaliczone do udanych tylko wtedy, jeśli wróciłam do domu z rowalonym nosem/ zdartym kolanem/ wielkim guzem na głowie/ wybrudzona/ z wodą w kaloszach itd. Jak juz zdążyłam zaobserwować, Potworek odziedziczył talent do pakowania się w te przyjemności po mnie. Na zdjęciu widoczne są rany odniesione wskutek poważnego wypadku- upadek z fotela.
Skład: papiery ILS oraz moje bazgroły.
Uwaga! U Czekoczyny cukierki :D
Urocza buźka i te kolory na kartce. Świetne!!!
OdpowiedzUsuńZabójczy LO i zabójcza fotka :)
OdpowiedzUsuńooo! super! :*
OdpowiedzUsuńHahahaha, nie podniosę się chyba już dziś :D :D :D
OdpowiedzUsuń"Na zdjęciu widoczne są rany odniesione wskutek poważnego wypadku- upadek z fotela"
:D dzięki Chimerko za poprawienie humoru na wieczór :***
I za rozpieszczanie pięknymi pracami i za udziałw candy oczywiście.
no cóż bez takich przygód nie ma dobrej zabawy;)
OdpowiedzUsuńśliczne:))) biedny nosek:P:) będę odwiedzać:)
OdpowiedzUsuńŚwietny scrap;-))świetne zdjęcie malucha;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)
mimo "odniesionych ran" ;) scrap niezwykle radosny,pełen zabawowego nastroju,takiej dziecięcej pasji...no i te Twoje bazgroły-fantastycznie współgrają z taką kolorystyką!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,Anita