Od paru dni jestem wampirem, krwi nie piję i nie mam zamiaru, wolę coca-colę albo sok pomarańczowy. W nocy za to nie mogę spać, słońce mnie wkurza i ogólnie mam zły humor, więc żeby jeszcze trochę się poznęcać nad sobą, wyciągnę sprawę, która bardzo mnie drażni. Zrobiłam sobie kiedyś notes, taki zwykły, poczułam jednak, że łączy nas coś niezwykłego i że będzie to "mój pierwszy własny notes". Mój kot pomyślał podobnie "to będzie mój pierwszy obsikany notes", zrzucił go sobie do swojej zielonej kuwety, po czym z radością obsikał. A ja do dzisiaj rozpaczam i cierpię :( Skład: papier Grandma's attic z Lemonade, stempel "notes" to również Lemonade, zdristressowana ramka ze Scrapińca, plus wstążka.
Żeby się całkiem nie pogrążać, to wspomnę o czymś bardzo miłym. W sobotę ruszyłam swoje cztery litery i wybrałam się na craft-show. Wydałam trochę kasy, naoglądałam się różnych różnych rzeczy i czas zleciał. Było jednak bardzo miło, tak miło, że wróciłam do domu z gorączką:)
Przypominam jeszcze o moim tekściarskim candy.
A to kocisko!!! Stefan ostatnio ufilcowane paski do toreb mi odfilcował...
OdpowiedzUsuńSzkoda tego notesika, bo piękny! Niestety, uroki posiadania kota... Tytuł posta mnie zaintrygował, dlatego tutaj przypełzłam :))
OdpowiedzUsuń